Albus
Dumnie pchałem swój
wózek, wymijając mugoli przechodzących
po dworcu King's Cross. Zza pleców usłyszałem głos ojca, mówiącego do
mojej młodszej siostrzyczki, Lily.
– Już niedługo i ty
pójdziesz do szkoły – mówił ciepło.
– Tak, za dwa lata – jęknęła Lily.
Uśmiechnąłem się do siebie na myśl, że ja mówiłem to samo, gdy James
pierwszy raz szedł do Hogwartu
– Ja chcę teraz! – mruczała.
Nagle
podszedł do mnie James.
– Myślisz, że będziesz w Slytherinie? – spytał z
jadowitym uśmieszkiem.
– Przestań, ja nie chcę! Nie chcę być w Slytherinie
– warknąłem, powtarzając słowa, które już wcześniej wymawiałem w aucie.
– James, znowu zaczynasz? -skarciła go mama.
-Ja tylko mówię, że on może tam trafić – odrzekł, szczerząc do mnie zęby, zacisnąłem mocniej palce na rączce wózka –
przecież to nic strasznego. Może być w Slyt... – Napotkał spojrzenie matki i zamilkł.
Stanęliśmy przed barierą, prowadzącą na peron. James
spojrzał na mnie w wyższością i przeszedł przez portal.
– Ale będziecie do mnie pisać, co? – spytałem,
korzystając z okazji, że mój brat już poszedł.
– Codziennie, jeśli tylko chcesz –odpowiedziała
Ginny.
– Nie codziennie -odparłem szybko – James mówi, że większość uczniów dostaje od
rodziców przeciętnie jeden list na miesiąc .
– W zeszłym roku
pisaliśmy do twojego brata trzy razy na tydzień – powiedziała mama.
– I nie musisz wierzyć we wszystko, co James
opowiada o Hogwarcie – dodał tato – on lubi sobie pożartować.
Rodzice
uśmiechnęli się do mnie porozumiewawczo i wszyscy czworo przeszliśmy
przez barierkę. Wynurzyliśmy się na peronie 9 i ¾, gdzie czekał już Express Hogwart. Niewyraźne
postacie tłoczyły się w oparach dymu, w których zniknął już James.
– Gdzie oni są? – spytałem zdenerwowany.
– Nie bój się, zaraz ich znajdziemy – odparła mama.
Zaczęli przeszukiwać wzrokiem tłum ludzi .– To
chyba oni Al -powiedziała nagle i
rzeczywiście z mgły wyłoniły się cztery postacie
– Cześć! -zawołałem z ulgą na widok Rose
ubranej w nowiutką szatę uczniów .
Dorośli zaczęli rozmowę, a ja małą pogawędkę z Rose,
o tym, co nas czeka w Hogwarcie. Nagle
rozległ się głos Rona.
– Zobaczcie, kto tam stoi. -Wskazał
na miejsce, gdzie stały trzy postacie.
– No, no, no,
Draco Malfoy z żoną i synem – szepnął teatralnie Harry.
– A więc to jest ten mały Scorpius – mruknął pod
nosem Ron . – Rose, musisz być od niego
we wszystkim lepsza. Dzięki Bogu odziedziczyłaś inteligencję po matce.
– Na miłość boską, Ron! – powiedziała trochę
rozbawiona i trochę rozeźlona Hermiona . – Musisz od razu napuszczać ich na
siebie? Przecież nawet jeszcze nie są w szkole!
– Masz rację, przepraszam – powiedział Ron, dalej
mając na twarzy rozbawiony uśmiech – Ale
za bardzo się nie zaprzyjaźniaj, Rose. Dziadek Weasley nigdy by ci nie wybaczył, gdybyś związała się z
czarodziejem czystej krwi -dokończył w momencie, gdy pojawił się James.
Delly
– Och, Delly! Jestem taka z ciebie dumna! – powiedziała mama i otarła spływającą
łzę z policzka
– Będę za wami tęsknić – zapewniłam ich.
– My za tobą
też – odezwał się tato i mnie przytulił.
– Pisz do nas codziennie – dodała mama.
– I mów,
jeśli będzie coś nie tak – dorzucił tato.
– Obiecuję
-przyrzekłam i spojrzałam na wielki zegar. Wskazywał jedenastą za pięć . – jest
już późno – stwierdziłam.
– Och, żegnaj skarbie. Trzymamy za ciebie kciuki – szepnął tato.
– Tak długo bez mojej kochanej, malutkiej Delly... –
załkała mama.
– Camille? –powiedziałam, podchodząc do siostry i spróbowałam ją
przytulić, jednak ona się odsunęła.
– Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! – warknęła. tupiąc nogą.
– Ale Cam....
– Jesteś dziwolągiem!
– Wcale nie jestem dziwolągiem. – Otarłam
łzę, która mimowolnie spłynęła mi
po policzku.
– Przecież tam jedziesz! Jedziesz do specjalnej
szkoły dla dziwolągów. Ty i ten chłopak od Robinsów.... jesteście odmieńcami.
To dobrze, że zostaniecie zamknięci. To dla naszego bezpieczeństwa.
– Cam! Wcale
nie chciałaś tego powiedzieć – załkałam, coraz jednak ona się oddaliła, a ja
musiałam przejść przez na peron 9 i ¾ do
nowego świata.
Cook
– Gdzie tato? –zapytałem ostro mamę. – Przecież miał tu czekać.
– Cook, rozumiesz… on… to jest… – zaczęła, na co łzy potoczyły jej się po policzkach . –
Gdzie Lavender? – spytała, zmieniając temat.
– Poszła już znaleźć sobie przedział.
– Podejrzewa coś? – zaszlochała cicho.
– Raczej
trudno nie zauważyć –mruknąłem.
– Dalej jest pokłócona z przyjaciółkami? – spytała z
troską.
– W Slytherinie raczej nie ma przyjaciół.
– Cook, nie zaczynaj – poprosiła cicho.
– Mamo… proszę, powiedz o co chodzi z tatą. – Spojrzałem
błagalnie w jej oczy
– Nie każdemu się układa – powiedziała oschle.
– Mamo! Możesz mi powiedzieć, pomogę ci . Nie jestem
tak wrażliwy jak Lavender
– Nie, Cook.
Proszę, przestań – powiedział,a ponownie
zanosząc się płaczem . – Lepiej już idź. Powodzenia w szkole. Jestem z was
bardzo dumna. Możesz to również powtórzyć siostrze.
– O ile się uda –mruknąłem i przytuliłem mamę.
Po chwili już znajdowałem się w pociągu, szukając
kolegów.
Albus
– Już pora! Czas wsiadać – zawołał Harry.
– Uważaj na siebie, zobaczymy się na Boże Narodzenia
– powiedziała Ginny, całując mnie w czoło.
– Trzymaj się.
Al – dodał Harry .
– A co, jeśli
trafię do Slytherinu? -powiedziałem szeptem .
– Albusie Severusie – zaczął cicho – nosisz imiona
po dwóch dyrektorach Hogwartu. Jeden z nich był Ślizgonem i prawdopodobnie najdzielniejszym
człowiekiem, jakiego znałem.
– A co,
jeśli... – zacząłem, lecz tato mi przerwał.
– To Slytherin zyska wspaniałego ucznia. Dla nas to
nie ma znaczenia, Al, ale jeśli ma znaczenie dla ciebie , to będziesz mógł sam
wybrać Gryffindor. Tiara Przydziału weźmie to pod uwagę.
– Naprawdę? – zapytałem, dalej szepcząc.
– Tak było w moim przypadku -powiedział i uśmiechnął
się ciepło. Zdziwiły mnie jego słowa, gdyż nigdy wcześniej o tym nie słyszałem.
Ostatni raz pocałował i przytulił mnie na pożegnanie. W końcu ruszyłem w stronę
pociągu otwierającego nowy rozdział w moim życiu.
jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz, to
dla mnie wiele znaczy
Poszukuję Bety, chętni pisać na pocztę:
fayever@wp.pl
-A
Muszę przyznać, że zaciekawiasz mnie coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczę co będzie dalej :) Życzę powodzenia :)
Po pierwsze, chyba pisałam to już ostatnio, zwróć uwagę na spacje i duże litery i interpunkcję.
OdpowiedzUsuńPo drugie dość ciekawy rozdział :) Fajnie wykorzystany epilog VII części i nawiązanie do ery Huncwotów :)
Pozdrawiam i weny życzę :)
Może na sam początek powytykam trochę błędów. ^^
OdpowiedzUsuń"Zza pleców usłyszałem głos ojca, mówiącego do mojej młodszej siostrzyczki, Lily" - prawie wszędzie u ciebie nie widzę kropki na końcu zdania po którym jest spacja.
"-Już niedługo i Ty pójdziesz do szkoły mówił ciepło" - spacja po myślniku, a wielkie litery w zwrotach typu "ty" piszemy tylko w listach. Po "szkoły" myślnik, a po "ciepło" kropka.
"-przestań, ja nie chcę!" - po myślniku spacja, "przestań" powinno być z wielkiej litery.
"Ekspress Hogwart" - jeśli na końcu jest dwa "s", to zamiast "ks" powinno być "x". Nie pół po polsku, pół po angielsku.
Błędów ortograficznych raczej nie ma, za to są interpunkcyjne i gramatyczne. ;_;
Wiem, że poszukujesz bety, ale jednak przed kliknięciem "Publikuj" mogłabyś sprawdzić rozdział. Niektóre błędy, takie jak brak kropki na końcach zdania, są robione po prostu przez pośpiech, czyli najgorsze, co może być przy pisaniu.
Oczywiście błędów jest dużo więcej, ale nie miałam ochoty kopiować wszystkich. ;)
Przejdźmy do treści. Nie widzę opisów. Same dialogi. Popracuj nad tym! Opowiadanie składa się z refleksji, opisów emocji, miejsca, drugiej osoby... Nie tylko z dialogów, aczkolwiek nie jest źle jak na początek. ^.^
Camille i Delly niczym Petunia i Lily. :)) Kocham erę Huncwotów, ech.
Zauważyłam w rozdziale mnóstwo nieznanych nazwisk. Czy będziesz pisała o caaaalutkim nowym pokoleniu, czy też skupisz się na wybranej osobie/grupce/parze? Osobiście wolałabym to drugie, bo jest to dużo ciekawsze, ale to twój wybór.
Podoba mi się bardzo ostatnie zdanie (choć oczywiście nie ma po nim kropki). Budzi do jakichś refleksji, bardzo mi się podoba.
Mam nadzieję, że nie masz mi za złe wytykanie błędów. Obserwuję i czekam na ciąg dalszy. :))
Weny,
Luniaczek
[ostatnia-rodu-black.blogspot.com]
bardzo dziękuję, za zwrócenie uwagi. Postaram się następnym razem bardziej uważać. W zasadzie, będę się szczególnie skupiać, na postaciach, co wymieniłam na samym początku, w odrębnej notce, ale będzie bywało różnie. Nie każdy będzie taki ważny. Jeszcze raz dziękuję, że poszukałaś błędów i mi je wymieniłaś
UsuńCamille przypomina mi Petunię Dursley :P
OdpowiedzUsuńFajnie wykorzystałaś epilog z Harrego.