wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 2

Albus

Dumnie pchałem swój wózek, wymijając mugoli przechodzących  po dworcu King's Cross. Zza pleców usłyszałem głos ojca, mówiącego do mojej młodszej siostrzyczki, Lily. 
– Już niedługo i ty  pójdziesz do szkoły – mówił ciepło.
– Tak, za dwa lata – jęknęła Lily.
Uśmiechnąłem się do siebie  na myśl, że ja mówiłem to samo, gdy James pierwszy raz szedł do Hogwartu
– Ja chcę teraz! – mruczała.
  Nagle podszedł do mnie James.
– Myślisz, że będziesz w Slytherinie? – spytał z jadowitym uśmieszkiem. 
– Przestań, ja nie chcę! Nie chcę być w Slytherinie – warknąłem, powtarzając słowa, które już wcześniej wymawiałem w aucie.
– James, znowu zaczynasz? -skarciła go mama.
-Ja tylko mówię, że on może  tam trafić – odrzekł, szczerząc do mnie zęby,  zacisnąłem mocniej palce na rączce wózka – przecież to nic strasznego. Może być w Slyt... – Napotkał  spojrzenie matki i zamilkł. 
Stanęliśmy przed barierą, prowadzącą na peron. James spojrzał na mnie w wyższością i przeszedł przez portal.
– Ale będziecie do mnie pisać, co? – spytałem, korzystając z okazji, że mój brat już poszedł.
– Codziennie, jeśli tylko chcesz –odpowiedziała Ginny.
– Nie codziennie -odparłem szybko  – James mówi, że większość uczniów dostaje od rodziców przeciętnie jeden list na miesiąc .
– W zeszłym roku  pisaliśmy do twojego brata trzy razy na tydzień – powiedziała  mama.
– I nie musisz wierzyć we wszystko, co James opowiada o Hogwarcie – dodał tato – on lubi sobie pożartować. 
Rodzice  uśmiechnęli się do mnie porozumiewawczo i wszyscy czworo przeszliśmy przez barierkę. Wynurzyliśmy się na peronie 9 i ¾,  gdzie czekał już Express Hogwart. Niewyraźne postacie tłoczyły się w oparach dymu, w których zniknął już James.
– Gdzie oni są? – spytałem zdenerwowany.
– Nie bój się, zaraz ich znajdziemy – odparła mama. Zaczęli przeszukiwać wzrokiem tłum ludzi .– To  chyba oni  Al -powiedziała nagle i rzeczywiście z mgły wyłoniły się cztery postacie 
– Cześć! -zawołałem z ulgą na widok Rose ubranej  w nowiutką szatę uczniów .
Dorośli zaczęli rozmowę, a ja małą pogawędkę z Rose, o tym,  co nas czeka w Hogwarcie. Nagle rozległ się głos Rona.
– Zobaczcie, kto tam stoi.  -Wskazał  na miejsce, gdzie stały trzy postacie.
– No, no, no,  Draco Malfoy z żoną i synem – szepnął teatralnie Harry.
– A więc to jest ten mały Scorpius – mruknął pod nosem Ron . – Rose, musisz być od niego  we wszystkim lepsza. Dzięki Bogu odziedziczyłaś inteligencję po matce.
– Na miłość boską, Ron! – powiedziała trochę rozbawiona i trochę rozeźlona Hermiona . – Musisz od razu napuszczać ich na siebie? Przecież nawet jeszcze nie są w szkole!
– Masz rację, przepraszam – powiedział Ron, dalej mając na twarzy rozbawiony uśmiech  – Ale za bardzo się nie zaprzyjaźniaj, Rose. Dziadek Weasley nigdy by ci  nie wybaczył, gdybyś związała się z czarodziejem czystej krwi -dokończył w momencie, gdy pojawił się James.

Delly

– Och, Delly! Jestem taka z ciebie  dumna! – powiedziała mama i otarła spływającą łzę z policzka
– Będę za wami tęsknić – zapewniłam ich.
– My za tobą  też – odezwał się tato i mnie przytulił.
– Pisz do nas codziennie – dodała mama.
–  I mów, jeśli będzie coś nie tak – dorzucił tato.
–  Obiecuję -przyrzekłam i spojrzałam na wielki zegar. Wskazywał jedenastą za pięć . – jest już późno – stwierdziłam.
– Och, żegnaj skarbie. Trzymamy za ciebie  kciuki – szepnął tato.
– Tak długo bez mojej kochanej, malutkiej Delly... – załkała mama.
– Camille? –powiedziałam,  podchodząc do siostry i spróbowałam ją przytulić, jednak ona się odsunęła.
– Nie chcę mieć z tobą  nic wspólnego! – warknęła.  tupiąc nogą.
– Ale Cam....
– Jesteś dziwolągiem!
– Wcale nie jestem dziwolągiem.  – Otarłam  łzę, która mimowolnie  spłynęła mi po policzku.
– Przecież tam jedziesz! Jedziesz do specjalnej szkoły dla dziwolągów. Ty i ten chłopak od Robinsów.... jesteście odmieńcami. To dobrze, że zostaniecie zamknięci. To dla naszego bezpieczeństwa.
 – Cam! Wcale nie chciałaś tego powiedzieć – załkałam, coraz jednak ona się oddaliła, a ja musiałam przejść przez na peron 9 i ¾  do nowego świata.

Cook

– Gdzie tato? –zapytałem ostro mamę. – Przecież  miał tu czekać.
– Cook, rozumiesz… on… to jest… – zaczęła,  na co łzy potoczyły jej się po policzkach . – Gdzie  Lavender? – spytała,  zmieniając temat.
– Poszła już znaleźć sobie przedział.
– Podejrzewa coś? – zaszlochała cicho.
– Raczej  trudno nie zauważyć –mruknąłem.
– Dalej jest pokłócona z przyjaciółkami? – spytała z troską.
– W Slytherinie raczej nie ma przyjaciół.
– Cook, nie zaczynaj – poprosiła cicho.
– Mamo… proszę, powiedz  o co chodzi z tatą.  – Spojrzałem  błagalnie w jej oczy
– Nie każdemu się układa – powiedziała oschle.
– Mamo! Możesz mi powiedzieć, pomogę ci . Nie jestem tak wrażliwy jak Lavender
– Nie,  Cook. Proszę, przestań – powiedział,a  ponownie zanosząc się płaczem . –  Lepiej  już idź. Powodzenia w szkole. Jestem z was bardzo dumna. Możesz to również powtórzyć siostrze.
– O ile się uda –mruknąłem i przytuliłem mamę. 
Po chwili już znajdowałem się w pociągu, szukając kolegów.

 Albus

– Już pora! Czas wsiadać – zawołał Harry.
– Uważaj na siebie, zobaczymy się na Boże Narodzenia – powiedziała Ginny, całując mnie w czoło.
– Trzymaj się.  Al – dodał Harry .
– A co,  jeśli trafię do Slytherinu? -powiedziałem szeptem .
– Albusie Severusie – zaczął cicho – nosisz imiona po dwóch dyrektorach Hogwartu. Jeden z nich był Ślizgonem  i prawdopodobnie najdzielniejszym człowiekiem,  jakiego znałem.
– A co,  jeśli... – zacząłem, lecz tato mi przerwał.
– To Slytherin zyska wspaniałego ucznia. Dla nas to nie ma znaczenia, Al, ale jeśli ma znaczenie dla ciebie , to będziesz mógł sam wybrać Gryffindor. Tiara Przydziału weźmie to pod uwagę.
– Naprawdę? – zapytałem,  dalej szepcząc.

– Tak było w moim przypadku -powiedział i uśmiechnął się ciepło. Zdziwiły mnie jego słowa, gdyż nigdy wcześniej o tym nie słyszałem. Ostatni raz pocałował i przytulił mnie na pożegnanie. W końcu ruszyłem w stronę pociągu otwierającego nowy rozdział w moim życiu.

jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz, to dla mnie wiele znaczy
Poszukuję Bety, chętni pisać na pocztę: fayever@wp.pl


-A

5 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że zaciekawiasz mnie coraz bardziej :)
    Chętnie zobaczę co będzie dalej :) Życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze, chyba pisałam to już ostatnio, zwróć uwagę na spacje i duże litery i interpunkcję.
    Po drugie dość ciekawy rozdział :) Fajnie wykorzystany epilog VII części i nawiązanie do ery Huncwotów :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może na sam początek powytykam trochę błędów. ^^
    "Zza pleców usłyszałem głos ojca, mówiącego do mojej młodszej siostrzyczki, Lily" - prawie wszędzie u ciebie nie widzę kropki na końcu zdania po którym jest spacja.
    "-Już niedługo i Ty pójdziesz do szkoły mówił ciepło" - spacja po myślniku, a wielkie litery w zwrotach typu "ty" piszemy tylko w listach. Po "szkoły" myślnik, a po "ciepło" kropka.
    "-przestań, ja nie chcę!" - po myślniku spacja, "przestań" powinno być z wielkiej litery.
    "Ekspress Hogwart" - jeśli na końcu jest dwa "s", to zamiast "ks" powinno być "x". Nie pół po polsku, pół po angielsku.
    Błędów ortograficznych raczej nie ma, za to są interpunkcyjne i gramatyczne. ;_;
    Wiem, że poszukujesz bety, ale jednak przed kliknięciem "Publikuj" mogłabyś sprawdzić rozdział. Niektóre błędy, takie jak brak kropki na końcach zdania, są robione po prostu przez pośpiech, czyli najgorsze, co może być przy pisaniu.
    Oczywiście błędów jest dużo więcej, ale nie miałam ochoty kopiować wszystkich. ;)

    Przejdźmy do treści. Nie widzę opisów. Same dialogi. Popracuj nad tym! Opowiadanie składa się z refleksji, opisów emocji, miejsca, drugiej osoby... Nie tylko z dialogów, aczkolwiek nie jest źle jak na początek. ^.^
    Camille i Delly niczym Petunia i Lily. :)) Kocham erę Huncwotów, ech.
    Zauważyłam w rozdziale mnóstwo nieznanych nazwisk. Czy będziesz pisała o caaaalutkim nowym pokoleniu, czy też skupisz się na wybranej osobie/grupce/parze? Osobiście wolałabym to drugie, bo jest to dużo ciekawsze, ale to twój wybór.
    Podoba mi się bardzo ostatnie zdanie (choć oczywiście nie ma po nim kropki). Budzi do jakichś refleksji, bardzo mi się podoba.
    Mam nadzieję, że nie masz mi za złe wytykanie błędów. Obserwuję i czekam na ciąg dalszy. :))

    Weny,
    Luniaczek

    [ostatnia-rodu-black.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję, za zwrócenie uwagi. Postaram się następnym razem bardziej uważać. W zasadzie, będę się szczególnie skupiać, na postaciach, co wymieniłam na samym początku, w odrębnej notce, ale będzie bywało różnie. Nie każdy będzie taki ważny. Jeszcze raz dziękuję, że poszukałaś błędów i mi je wymieniłaś

      Usuń
  4. Camille przypomina mi Petunię Dursley :P
    Fajnie wykorzystałaś epilog z Harrego.

    OdpowiedzUsuń